Ruch Światło-Życie
Religia » Ruch Światło-Życie
Marzec 1988 roku. Rekolekcje wielkopostne.
Do parafii Świętej Trójcy w Ząbkach przyjeżdża grupa oazowiczów z Marysina i Wołomina wraz z księdzem Romanem Trzcińskim.
Jest tłumno, a w powietrzu czuć coś niezwykłego. Ktoś mówi świadectwo o Bożej miłości, grupa osób śpiewa radosne piosenki, inni opowiadają o tym, jak Jezus zmienił ich życie i zachęcają do podobnej decyzji swoich rówieśników z Ząbek:
- Przyjmij Jezusa, jako swojego Pana i Zbawiciela, a On sam będzie działał - zmieni Twoje życie! - mówi ksiądz Roman.
Do młodzieży to trafia. Wiele osób idzie za tym głosem, chce swoje życie oddać samemu Chrystusowi i podejmuje tę decyzję przed Najświętszym Sakramentem.
- Tylko... co teraz? - w serach około sześćdziesięciu młodych osób pojawia się właśnie takie pytanie.
Pan Bóg nie pozostawia swoich owieczek samych. Znajdują się animatorzy z diecezji, którzy pragną służyć w ząbkowskiej parafii. Zostaje podjęta decyzja o utworzeniu wspólnoty Ruchu Światło - Życie. Jej opiekunem - moderatorem zostaje ksiądz proboszcz parafii Świętej Trójcy - Zdzisław Gniazdowski.
Wspólnota przez trzy miesiące formuje się do rekolekcji wakacyjnych. Cztery osoby, te starsze - po maturze, jadą na 1* Oazy Nowego Życia z księdzem Mirosławem Gawrysiem, reszta - czyli ponad 50 osób na tzw. "zerówkę" z księdzem proboszczem.
Po wakacjach, odpowiedzialnym świeckim za wspólnotę zostaje Wojciech Gałązka, a ksiądz Zdzisław moderatorem rejonu wołomińskiego. Księdzem opiekunem staje się nowy wikary - ks. Antoni Piotrowski. Pół żartem, pół serio, po wspólnocie krążą legendy, że to człowiek, który razem z ojcem Franciszkiem Blachnickim zakładał Ruch Światło - Życie. Jakież jest zdziwienie młodych oazowiczów, kiedy okazuje się, że ich opiekun figuruje na jednym z pierwszych miejsc w Księdze Czynów Wyzwolenia. Są w niej, w kolejności, zapisane nazwiska wszystkich osób, które przystąpiły do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka – szczególnego charyzmatu Ruchu Światło - Życie, który polega na modlitwie i dobrowolnym poście w intencji osób uzależnionych od alkoholu.
Po roku istnienia, wspólnota przeżywa swój pierwszy kryzys. Można powiedzieć że się rozpada. Na początku lat dziewięćdziesiątych z 60 osób, ostaje się dwie, trzy. Posługę odpowiedzialnego zaczyna pełnić Dorota Bełchatowska. Wtedy też nad "szczątkami" oazy modlą się wstawienniczo inni animatorzy z diecezji. Podczas tej modlitwy Pan daje dla wspólnoty proroctwo w słowach:
"Potem spoczęła na mnie ręka Pana, i wyprowadził mnie On w duchu na zewnątrz, i postawił mnie pośród doliny. Była ona pełna kości. I polecił mi, abym przeszedł dokoła nich, i oto było ich na obszarze doliny bardzo wiele. Były one zupełnie wyschłe. I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, czy kości te powrócą znowu do życia?» Odpowiedziałem: «Panie Boże, Ty to wiesz». Wtedy rzekł On do mnie: «Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: "Wyschłe kości, słuchajcie słowa Pana!" Tak mówi Pan Bóg: Oto Ja wam daję ducha1 po to, abyście się stały żywe. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem, i przybrać was w skórę, i dać wam ducha po to, abyście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan». I prorokowałem, jak mi było polecone, a gdym prorokował, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. I patrzyłem, a oto powróciły ścięgna i wyrosło ciało, a skóra pokryła je z wierzchu, ale jeszcze nie było w nich ducha. I powiedział On do mnie: «Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i powiej po tych pobitych, aby ożyli». Wtedy prorokowałem tak, jak mi nakazał, i duch wstąpił w nich, a ożyli i stanęli na nogach - wojsko bardzo, bardzo wielkie. I rzekł do mnie: «Synu człowieczy, kości te to cały dom Izraela. Oto mówią oni: "Wyschły kości nasze, minęła nadzieja nasza, już po nas".
Dlatego prorokuj i mów do nich: Tak mówi Pan Bóg: Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, i wiodę was do kraju Izraela, i poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam» - wyrocznia Pana Boga."
Ez 37, 1-14
Na spełnienie obietnicy Bożej długo czekać nie trzeba. Niedługo po tej modlitwie we wspólnocie jest już około dziesięciu osób. Po wakacjach ludzie "schodzą się jak mrówki". Łącznie ponad dwadzieścia osób, z czego tylko pięć dziewczyn (to ewenement na skalę światową! :)). Odpowiedzialnym znów zostaje Wojtek Gałązka. Moderatorami i opiekunami są wikariusze posługujący w parafii.
Wspólnota rozwija się. Wyjeżdża na wspólne dni skupienia, zwane Oazami Modlitwy, w sali widowiskowej, pękającej w szwach, organizuje imprezy słynne na całą diecezję, wspólnie spędza Sylwestra, wyjeżdża na rekolekcje wakacyjne.
Moderatorami są kolejno ksiądz Andrzej Wnuk i ksiądz Józef Kałęcki. Za czasów tego drugiego, ilość osób we wspólnocie dochodzi do osiemdziesięciu (niektóre źródła podają, że nawet do stu). Wspólnota "Powiew Ducha", bo taką nazwę otrzymuje, jest jedną z liczniejszych w diecezji. Powstaje nawet odważny pomysł podziału uczestników na dwie mniejsze wspólnoty, spotykające się w dwa różne dni, jednakże nie dochodzi on do skutku, gdyż zmniejsza się liczba osób. Jednak i tak po kursach do bierzmowania od 1998 roku prowadzonych przez młodzież oazową, do wspólnoty rok rocznie trafia nawet po trzydzieści osób.
Pod koniec lat '90 (albo i nawet w 2000) odpowiedzialną zostaje Magdalena Tyska, po niej Monika Wojda, Natalia Radulska i Karol Reda. Od 2009 roku tę posługę pełnili Marta Lasecka i Jan Staruchowicz.
Wspólnota ząbkowska znana była w diecezji ze swej charyzmatyczności, z rozmodlenia, niezwykłych darów Ducha Świętego udzielanych przy modlitwie wstawienniczej. W pamięci naszych "przodków" są nawet przypadki uzdrowień z raka, czy innych chorób. Tylko wspólnota ząbkowska mogła zrobić ognisko... bez ogniska - posiadając tylko grill i delicje :). To tu wywiązały (i mamy nadzieję, że wywiązują się nadal) przyjaźnie na całe życie. Wspólnota podnosiła ludzi. Osoby, myśleć by można, "bez perspektyw" odnajdowały tu swoje miejsce, dzięki pomocy innych osób kończyły szkoły, zdawały matury, a nawet, ku zdziwieniu znajomych i krewnych – uzyskiwały wyższe wykształcenie. Osoby ciche i zamknięte, potrafiły stanąć przed tłumem ludzi i opowiedzieć o sobie.
A dziś?

Po kolejnych kryzysach, gdy wielu już myślało, że to koniec, jest nas około dwudziestu pięciu osób (jak widać proroctwo nie dotyczyło tylko tamtej sytuacji :)). Dawne proporcje damsko - męskie odeszły w niepamięć. Dziś można powiedzieć o rozkładzie odwrotnym.
Odpowiedzialną za Wspólnotę jest Marta Lasecka, a jej opiekunem jest ksiądz Sebastian Łazarz.
Spotykamy się w piątki na wspólnej Eucharystii, żeby później, w sali błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, wspólnie się modlić, bawić, poznawać "starych" i nowych ludzi i dzięki wzajemnej pracy i świadectwu, formować się - zbliżać się do Jezusa.
Prowadzimy przygotowanie do bierzmowania, raz na jakiś czas w naszej parafii odbywa się ewangelizacja - trzydniowe rekolekcje dla kandydatów do przyjęcia tego sakramentu. Przed świętami Bożego Narodzenia organizujemy akcję "Gwiazdka", w której każdy parafianin może wziąć udział i stając się Mikołajem, pomóc dzieciom z najuboższych ząbkowskich rodzin. W Wielką Sobotę można nas spotkać przed kościołem z owsem i wodą święconą, po Liturgii wielkosobotniej, od wielu lat, prowadzimy modlitwę uwielbienia przy grobie Pańskim. Tak jak kiedyś - wyjeżdżamy na rekolekcje wakacyjne i weekendy skupienia, tzw. Oazy Modlitwy.
Gorąco zapraszamy na nasze spotkania młodzież!
Wspólnota to nie tylko miejsce wzrostu duchowego, przybliżenia się do Boga, ale również prawdziwego spotkania z drugim człowiekiem, z człowiekiem otwartym, pragnącym słuchać, szukającym Prawdy i prawdziwego życia.
Sami uczestnicy i animatorzy tak mówią o swoim byciu we wspólnocie:
Chodzę na oazę od połowy września 2011r. i chyba nie wyobrażam sobie żeby mogłoby mnie tu nie być :D
Pierwszą częścią naszych spotkań jest msza święta. Dzięki częstemu uczestniczeniu i posługiwaniu podczas liturgii zaczynam pomału ją rozumieć. Potem mamy pogodne wieczory, na których możemy się "wyżyć" i zintegrować oraz modlitwę i konferencje.
Oaza to wspólnota nie tylko ludzi ze sobą, ale też ludzi z Bogiem. Wzbogaca ona moją wiedzę na temat naszej wiary nie tylko od strony technicznej, ale również duchowej. Za każdym razem coś odkrywam. Czasem jest to coś nowego, a czasem coś, co jest tak oczywiste, że nie zwracałam na to większej uwagi. Ważne jest też to, że po powrocie do domu zmienia się moje nastawienie do otoczenia.
Zdecydowanie się otworzyłam i nabrałam więcej wiary (nie tylko w Boga, ale też w siebie i innych ludzi). Na pewno nie jestem już tym samym człowiekiem co przed poznaniem Oazy. Czuję, że wszystkie te spotkania przybliżają mnie do Pana, a On daje mi siłę na kolejne tygodnie.
Lidka
Jestem w oazie od lat trzech. Przyszedłem, dosłownie pchany przez Jezusa, bo sam bardzo tego nie chciałem. Oczywiście strach i lenistwo próbowały mnie odwieść od wstąpienia. Dziś, po tych trzech latach, nadal wielu rzeczy się boję i wielu rzeczy nie robię przez moje lenistwo. Ale jednego jestem pewien - formując się w Ruchu Światło-Życie zrobiłem krok do wyzwolenia. Do posiadania siebie w dawaniu siebie. To ten mały krok, który przybliżył mnie do Jezusa.
Łukasz
Dzięki Oazie zmieniło się moje postrzeganie Boga - jest bardziej "tu i teraz" niż wcześniej. Jak sama nazwa wskazuje – OAZA - warto do niej przyjść aby ugasić pragnienie. Poprzez nią złamały się wszystkie moje stereotypy na temat Kościoła.
Emilka
We wspólnocie jestem 2 lata. Na początku nie byłem zbytnio do niej przekonany. Wszystko zmieniło się po 15-dniowych rekolekcjach w wakacje. W moim życiu zmieniło się wiele, przede wszystkim postawa do innych ludzi. Jezus zmienił moje życie o 180 stopni i nadal zmienia na lepsze. Za to że działa w moim życiu i je zmienia. Chwała Panu!
Tomek
W Oazie jestem od jednego roku i jednego miesiąca. Co prawda szczęśliwi czasu nie liczą, ale ta data jest szczególna, więc warta zapamiętania xd, a jest tak dlatego że Oaza jest miejscem gdzie się śmieje, spotykam się ze znajomymi, chodzę z nimi na imprezy, a co najważniejsze - mam okazje poznawać i przybliżać się do najlepszego Gościa we Wszechświecie, a mianowicie samego Boga. Hmm... tak w sumie to nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale dzięki Oazie staje się innym człowiekiem, chociaż nie tyle co innym, tylko tym właściwym, bo poznaje samą siebie, bo wydobywają się ze mnie cechy o których kiedyś mogłam co najwyżej marzyć. I tak podsumowując jednym słowem - co daje mi Oaza? Szczęście - takie prawdziwe, które cały czas jest we mnie obecne
Ola
Do wspólnoty trafiłam jako zakompleksiona licealistka, w czasie jednego ze swoich egzystencjalnych kryzysów. Dzięki ludziom, których tu poznałam, księżom, którzy opiekowali się nami i cudownemu działaniu Pana Boga po wielu latach udało mi się wyjść z depresji i odnaleźć prawdziwą radość. Chce mi się żyć i mam dla Kogo żyć. We wspólnocie pokochałam siebie, dostrzegłam swoje dobre strony i talenty, znalazłam prawdziwych przyjaciół i nauczyłam się odpowiedzialności. Teraz mogę dawać innym to, co sama dostałam, mogę dzielić się z nimi swoją radością i doświadczeniem prawdziwego Boga w moim życiu.
Marta
Dzięki Oazie poznaje cały czas na nowo Boga i za to chwała Mu. Przez takie cotygodniowe spotkania mogę się nawracać ciągle na nowo. Dla mnie te spotkania są niezwykle, ponieważ zawsze mówią sie o czymś innym... dokładnie nowym dla mnie. Ciągle poruszane są jakieś tematy, które są potrzebne do zmiany mojego życia na lepsze.
Krystian
Opracowanie: Marta Lasecka, kwiecień 2013, Ząbki.